Najważniejszym powodem, dla którego tak rzadko pojawiają się na moim blogu zdjęcia modeli ubranych w ogłowia, jest moja niechęć do przyczepiania wędzidła. Jak zapewne wiecie, modelom nie da się otworzyć pyska i wsunąć tam kawałka metalu i z tego powodu wędzidła na nich są w większości "udawane" - mamy tylko te kółeczka (czy inny kształt) po bokach pyska, które są przyklejane różnymi sposobami, najczęściej na tacky wax lub inną przyczepną substancję. Ponieważ zawsze miałam z tym problem, to pomyślałam, że "oszukam system" i będę używać ogłowi bezwędzidłowych!
Z tego to właśnie powodu trafiło do mnie ogłowie bezwędzidłowe Dr Cook wykonane przez Nobleman Stables na moje specjalne życzenie z nagłówkiem, który pamiętam ze starych pocztówek z końmi.
O, właśnie takim (pocztówka z mojej kolekcji - zbiera ktoś z Was pocztówki z końmi?):
Państwowego Stada Ogierów w Sierakowie - Głowa ogiera rasy wielkopolskiej BURŁAK (Lorison xx - Broszura-Kaptur) - hodowca Stadnina Koni Posadowo, fot T. Zagoździński, KAW - Krajowa Agencja Wydawnicza |
Ogłowie wykonane jest z cieniutkiej skórki i musiałam użyć pęsety, by je zapiąć - pęseta to kolejny argument za tym, żeby nie ubierać koników do zdjęć :P
Przez lata byłam przekonana, że ten naczółek taki "biało-czerwony polski i patriotyczny" jest niejako zarezerwowany dla polskich państwowych stadnin, ale potem zobaczyłam zdjęcie zza granicy i też mieli te kolory... no więc chyba to po prostu taka moda była... ktoś wie? W ogóle używa ktoś jeszcze ogłowi z takim naczółkiem? Nigdy nie widziałam takiego "na żywo".
W każdym razie moje marzenie o takim ogłowiu się spełniło i bardzo dziękuję Nobleman Stables za wykonanie go :D Jeszcze dodam, że czerwone wodze są plecione i odpinane, więc łatwo można je przypiąć do innego zestawu.
Jak brałam ten model dekorator na sesję (Breyer Traditional Bandera) byłam przekonana, że będzie on świetnie wyglądał w tym ogłowiu, będzie takim manekinem, na którym piękno ogłowia uwydatni się. Ale w trakcie robienia zdjęć zaczęłam żałować, że nie wzięłam jakiegoś realistycznie pomalowanego konika... byłyby takie piękne zdjęcia...
Ale chyba jednak nie jest tak najgorzej? ;)
Pozdrawiam!
Na pewno brytyjczycy lubią takie naczółki, zwłaszcza na pokazach w ręku. Ciekawe jest to, że ten z pocztówki wydaje się być malowany albo z zaplecionej skóry, dzisiaj raczej używa się kolorowych wstążek.
OdpowiedzUsuń