Od razu mówię, że chyba nie będę obiektywna, bo uwielbiam tę maść u koni, bardzo lubię tę rasę i z wszystkich nowości 2016 ten model jest moim ulubionym.
Maść to ciemny (brudny) kasztan z rozjaśnioną bujną grzywą i ogonem. Na głowie szeroka latarnia z różowym nosem. Myślę, że jest to jeden z ładniej pomalowanych koni tej firmy, z cieniowaniem i dość dokładnie domalowanymi włosami. Tylko kasztany ma niepomalowane...
Porównanie z modelem Schleich przedstawiającym konia tej samej rasy. CollectA jest w lżejszym typie.
Ja już nic nie mówię - pooglądajcie fotki ;)
Jego poza przypomina mi konia wykonującego spin. Myślę, że u mnie nie będzie koniem pociągowym, ale wierzchowcem dla kowboja :)
To tyle, jeszcze jeden post przed nami...
Mega *-*.
OdpowiedzUsuńNa trzeciej focie od dołu wygląda trochę jak quater horse, tak mi się jakoś skojarzyło.
OdpowiedzUsuńIdziesz ostatnio z tymi postami, jak burza, haha :D. Tak trzymaj :P.
Wyjątkowo odpychają mnie tylne nogi, mimo to moja miłość do tej firmy, zwłaszcza gdy widzę jeszcze w miarę dobrze pomalowaną figurke OF...No, jednak bez niego się nie obejdzie, choć w "aktach" chyba mu troche rasę podrobię, ale pożyjemy zobaczymy :p.
Pozdrawiam!
Jej cudo *.*.
OdpowiedzUsuńBędę jego szczęśliwą właścicielką.Jego i jego kolegi ardena.jest wręcz idealny. Malowanie, anatomia po prostu cud,miód i orzeszki.:D
Śliczny. W tym roku opłacało się tak długo czekać na Collecta.
Pozdrawiam. :)
Wow, ten koń jest świetny! Najbardziej urzekła mnie jego grzywa, uwielbiam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jest fantastyczny, na pewno znajdzie się w mojej kolekcji :). Przy okazji głębokie ukłony za konie CollectA 1:12, dzięki tobie po 3 latach oczekiwania zamówiłam mojego wymarzonego Andaluza, teraz niecierpliwie czekam aż przybędzie :D.
OdpowiedzUsuńDo pełni szczęścia brakuje mi jeszcze klaczy Luzytańskiej 1:12 ;)...
Ja swojego andaluza kupiłem w sklepie z zabawkami w te wakacje i zastanawiam się jak on tam przetrwał :P
UsuńSzczęściarz :), ja co ok. 2 miesiące przeglądałam wszystkie sklepy, pisałam do hurtowni i nic, byłam już skłonna zza granicy go sobie sprowadzić (razem z luzytanką), dzięki Capricorn już nie muszę, ale co wyczekałam to wyczekałam...
Usuń