Model konia firmy Breyer Traditional (skala 1:9) - Trooper - koń Północnoamerykańskiej Policji Konnej. Model ten produkowany był w latach 2013 - 2014 i obecnie jest wycofany z produkcji.
Mold to Cleveland Bay wyrzeźbiony przez Karen Y. Gerhardt i wprowadzony w roku 2006. Ten model ma zmienioną grzywę - a właściwie jej nie ma, bo jest ogolony, tak jak Trooper. Uszy wydają się bardzo długie, ale to chyba brak grzywy potęguje ten efekt "osiołka" ;)
Oko ma czarne, ale z zaznaczonym białkiem. Na poniższym zdjęciu odbija się w nim pudełko i oko wygląda jak żywe :)
Ogier jest... ciemnogniady? Kary? Na słabiźnie i guzach biodrowych widać lekkie rozjaśnienia. Ma też gwiazdkę na czole i białą pęcinę na lewej tylnej nodze.
Strzałki i kasztany są na swoim miejscu. Widać też żyły na pysku i brzuchu.
Konisko jest ogromne (do czubka uszu ma 22,5 cm) - Zenyatta może dorównuje mu wzrostem, ale Trooper jest masywniejszy - ma większy łeb oraz grubsze nogi i tułów.
GG Valentine jest oczywiście drobniejsza i mniejsza.
A tak prezentuje się Trooper z klaczą Appaloosa Schleich:
Jak Wam się podoba? Ja wolałabym, żeby miał grzywę, choć teraz lepiej kantary na niego pasują ;)
Pozdrawiam!
Ładny model:) Ale faktycznie przeszkadza brak grzywy, choć to dodaje mu nieco więcej uroku♥
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Prim:3
Ładny, ale raczej nie przypadł mi do gustu :(
OdpowiedzUsuńSkoro widać rozjaśnienia, to raczej skarogniady :)
OdpowiedzUsuńFajny jest. Ten brak grzywy nadaje mu taki niepowtarzalny urok :)
Pozdrawiam
Uwielbiam ten mold i maść, ale wciąż odpycha mnie brak grzywy :/
OdpowiedzUsuńU mnie n/n ^^
Mój przystojniak! <3 uwielbiam tego konia, jego umięśnienie, wielkość i "samczy" wygląd, a brak grzywy tylko dodaje mu takiego oficjalnego, służbowego charakteru. To nie jest sympatyczny koniś na którym dwa razy dziennie przewiozą dupki dzieciaki a przez resztę dnia leniuchuje na padoku, to zapracowany pan policjant, który każdego dnia z odwagą poświęca się społeczeństwu :D Gdyby mógł, powiedziałby "zejdź mi z drogi i nie przeszkadzaj, ja tu jestem na służbie". Narzekanie na brak grzywy u niego to jak narzekanie na koreczki u konia pokazowego, on ma być użytkowy, a nie do miziania po grzywie :P
OdpowiedzUsuńBrzydki. To pewnie przez ten brak grzywy. I przez uszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Aha, mogę poprosic o opis Secretariata?
UsuńPozdrawiam!
Już jest na blogu :)
UsuńFajny z niego misiek, masywny ale zgrabny.Szkoda tej grzywy, bo ja tam lubię włochacze.Jak już ma stać u mnie na półce i mam się do niego ślinić, to nie chcę widzieć łysolka :P.Aczkolwiek miło, że Breyer zachowuje realizm.
OdpowiedzUsuńFaktycznie osiołkowaty xD.
kocham go <3 jednym z pierwszych breyerów, które poznałam był O'Lary Irish Diamond... bardzo ciężko jest go dostać... ech... ale pojawiło się to konisko i od razu wiedziałam, że musi kiedyś do mnie trafić :3 teraz kłusuje po mojej półce :P Cp do grzywy... na początku jej brak mi trochę przeszkadzał ale da się przyzwyczaić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ps.: u mnie niedługo pojawi się coś nowego :)
Oja... Ale piękność! Zazdroszczę ;3
OdpowiedzUsuńPS: Zapraszam na swojego bloga: ranczoiskra.blogspot.com
Brak grzywy dodaje mu uroku *_* Kiedy będzie dostępny w monocerus ? :D Chyba będzie u mnie po gypsy vannerze :D
OdpowiedzUsuńJeżeli będzie na hurtowni, to pojawi się w listopadzie.
UsuńKOCHAM TEN MOLD!!! *-*
OdpowiedzUsuńPiękny <3
OdpowiedzUsuńMimo wszystko podobają mi się konie "bezgrzywe".
Prześliczny model, zakochałam się! Mam zamiar go kupić!
OdpowiedzUsuń