niedziela, 8 sierpnia 2021

Breyer Traditional - Vermeer - Premier Collection

Breyer Traditional - sportowy fryz Vermeer - model z klubu Premier Collection 2020 (a dokładnie drugi z trzech modeli na rok 2020) nr katalogowy 90197.


W komplecie dostajemy certyfikat autentyczności modelu oraz model zapakowany w masę bąbelków i worek z wyszytym logo Breyer. A wszystko włożone w kolorowe pudełko i dodatkowo w białe pudełko z niebieskimi sylwetkami modeli koni.

Mold konia to "Friesian Sporthorse" (nazywany też Vermeer, bo to jego pierwsze wydanie) przedstawiający ogiera fryzyjskiego nowego typu. Rzeźbiarką tego modelu jest Lynn A. Fraley (jej strona Lynn A. Fraley, AAEA) i jak do tej pory jest to jedyny mold Breyer od tej artystki.

Choć jestem wielką fanką koni fryzyjskich, ten mold nie wywołał jakiegoś mojego niebywałego entuzjazmu - po prostu poprawny idący spokojnie fryz.

Ale ta maść...

Maść konia została zaprojektowana przez Stephanie Blaylock i oczywiście nie jest typową maścią koni fryzyjskich, które jak wiemy, powinny być kare bez odmian. Vermeer przedstawia fryza, który wśród przodków miał konia rasy Appaloosa, który przekazał mu "cętki" - jest to maść tarantowata o wzorze leopard.

A jeszcze dokładniej - jest to siwiejący leopard przedstawiony w wieku około 10 lat. Za parę lat jego "kropki" całkiem wyblakną, a widać je będzie tylko, gdy koń będzie mokry.

Wpis ze strony BreyerHorses z opisu tego modelu:

"Vermeer’s exquisite original coat color was created by artist Stephanie Blaylock. Both an artist and a horsewoman, she’s well known for her realistic Appaloosa coats. Stephanie shares that Vermeer would carry the grey gene, causing him to whiten and fade as he ages. He’s painted to be approximately 10-years-old, and would eventually grey out to the point that his spots would only be visible when he was wet."

żródło: https://www.breyerhorses.com/products/vermeer


Rzeźbiarce dobrze udało się uchwycić charakterystyczne cechy rasy - długą głowę, wysoko osadzoną szyję, bujne owłosienie.

Grzywa przerzucona jest na jedną stronę, a loki są niezwykle starannie wyrzeźbione, co widać gdy światło pada pod innym kątem i rzucają cień.


Również bujny i długi jest ogon. Szczotki pęcinowe na kończynach nie są już tak obfite, ale równie dokładnie wyrzeźbione - widać jak włosy falują wraz z ruchem konia.
Wszystkie włosy mają perłowy odcień, który sprawia, że błyszczą się w słońcu.


Jedyne do czego bym się mogła przyczepić, to strzałki - niestety jest wyrzeźbiona tylko na podniesionej nodze, choć jest ona bardzo dokładna. Jak widzicie na fotce, wkradła się na niej skaza w odlewie plastiku - no cóż, nie można mieć wszystkiego...

Kasztany są wyrzeźbione i pomalowane.


A jak już o skazach mowa, to mój Vermeer ma kreskę przez środek głowy lecącą aż na chrapy, którą na zdjęciu jakoś tak mniej widać niż w naturze. Dobrze, że na zdjęciu nie rzuca się w oczy - źle, że w ogóle jest na modelu, który jest, bądź, co bądź, modelem specjalnym i ekskluzywnym. No ale wszyscy wiemy, jakie niedoróbki potrafią być czasem na plastikowych modelach, ech.


Vermeer jest dużym modelem - ma 23,5 cm "w uszach". Poniżej na zdjęciu z klaczą lipicańską z zestawu Breyer Traditional Favory Airiella - klacz i źrebię:

A poniżej ze starszym modelem przedstawiającym konia fryzyjskiego, tutaj jako również tarantowaty Breyer Traditional Harley:

No i jeszcze porównanie z siwym Breyer Traditional Catch Me, który okazuje się jest trochę niższy:

Oczywiście porównanie z amazonkami też musi być - stojąca to lalka w skali Traditional, a na koniu siedzi Classics:

Dla mnie Vermeer jest jednym z niewielu modeli w serii Premier, które można uznać za "warte swojej ceny" - już tłumaczę, czemu. Jeżeli dostaję z klubu PC model, który ma "zwykłą" maść taką, jaką znajdziemy na modelach RR (i dodatkowo ma jakieś niedociągnięcia w odlewie), to naprawdę nie wiem, za co płacę - za worek z logo? ;) Oczywiście dostaję mold, który pojawia się po raz pierwszy w sprzedaży (jeśli kupię konia w dniu premiery, a nie za 2 lata na przykład), ale to akurat mnie tak bardzo nie "jara" ;)

Natomiast maść Vermeera jest... zresztą zobaczcie sami: poniżej na fotce koń z zestawu z jeźdźcem, który również jest maści tarantowatej leopard. Chyba widać, o co mi chodzi?

Chociażby o malowanie skóry, która u modelu z PC jest zaróżowiona tam, gdzie trzeba. 



Jestem bardzo zadowolona, że udało mi się ten model zdobyć. Jeśli również chcecie się stać posiadaczami tego pięknisia, to znajdziecie go u polskiego Breyer'a, niestety na Monocerusa nie mógł przyjechać, bo oficjalny dystrybutor ma wyłączność na modele z PC.

To tyle na dziś - pozdrawiam i do następnego!

8 komentarzy:

  1. Ło! Przystojniak z niego, jak tylko wyjdzie jako RR w malowaniu, w którym mnie przekona – chyba będzie musiał się u mnie znaleźć, nawet jako body :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam go! Połączenie Fraley + Blaylock to istne cudo. <3 Gdybym tylko dysponowała taką kwotą, to stałby już na półce. Zostaje mi czekać na RR, chociaż zapewne w takiej formie będzie polany jednolicie czarną farbą. :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Właściwie to nie wiem, co o nim myśleć... Strasznie nie podobają mi się jego wyraziste żyły na pysku
    Pozdrawiam!

    Stajnia Milky Way

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy post o Astrid? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nigdy, bo nie planuję kupować tego modelu. Chyba, że mi ktoś go wypożyczy, ale chyba nawet jeszcze nie został rozesłany do kupujących.

      Usuń
  5. Świetny jest! Mold ekstra, malowanie fajnie się świeci na grzywie itp

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenie, którego nie idzie spełnić :D na razie

      Usuń

Dziękuję, że zdecydowaliście się coś tutaj skrobnąć :)