środa, 10 stycznia 2018

Konie cesarza Chin

Dwa ceramiczne konie, które wpadły mi w ręce 16 grudnia na targu staroci w Częstochowie.

Tak naprawdę, to nie wiem nawet, czy były zrobione w Chinach - nie ma na nich żadnych oznaczeń. Nazywam je "końmi cesarza Chin", ponieważ przypominają konie z terakotowej armii z grobowca pierwszego cesarza Chin Quin Chi - tutaj możecie poczytać o tym grobowcu: Wikipedia - Terakotowa Armia.



Jeden z koni jest mniejszy, jasnobrązowy z zielonymi akcentami. Stoi wyprostowany z wyciągniętą do góry głową. Może sięga po jabłko z drzewa?


Drugi koń jest trochę większy, czarny również z zielonymi akcentami. Stoi na trzech nogach.


Tylna prawa noga jest podniesiona, a koń drapie się po niej. Rzadko spotyka się figurki w takiej pozie, dlatego cieszę się, że tą udało mi się wypatrzeć. Jest ona prezentem od mojej Mamy, a tego drugiego konika dokupiłam sama, żeby karusowi nie było smutno ;)


Tak prezentują się w porównaniu z ogierem fryzyjskim Schleich. Jak widać ceramiczne konie są większe.


A tutaj jeszcze porównanie z moim wielkim "terakotowym" koniem, który tak naprawdę jest ozdobą, którą można było kiedyś kupić w jednym z salonów meblowych - chyba Black-Red-White, ale nie jestem pewna. Wydaje mi się, że opisywałam go już na blogu, ale nie umiem na szybko znaleźć tego posta.


I cała "rodzina" w komplecie :)
Można zauważyć, że uprzęże oraz siodła wszystkie konie mają wykonane w tym samym stylu.


Jak Wam się podobają te konie? Mnie się podobają, dlatego je kupiłam ;)

Pozdrawiam!

4 komentarze:

  1. Podobają mi się i to bardzo. Lubię takie klimaty :-)
    Pozdrawiam,
    K

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładne. Jeszcze nie widziałam figurki o pozie karosza. Ani jednego napisu? Ojoj. Ja swojej ceramicznej kolekcji staram się nie dotykać ani palcem i stawiam w takim miejscu, żeby się na nie nie natknąć. Mam śliczną figurkę klaczy ze źrebakiem, a niestety- jak mówi moja kochana mamusia - mi się wszystko w rękach pali. Te środki ostrożności to po prostu troska o życie ceramiczków.
    Ughr, jak ja się rozpisałam. I o czym? Ja tak chyba mam.

    Pozdrawiam i gratuluję znalezisk,
    Ciasteczko~

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tak samo z moimi ceramiczkami Ciasteczko xD. Ostatnio dostałam od cioci białego,ceramicznego mustanga stojącego dęba(ma prawie sto lat i należał do babci tej cioci a ona ma 40 lat) i zdejmuję go tylko na biórko,i tylko kiedy ścieram kurze

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne zdobycze! Na Targu Staroci faktycznie można doszukać się perełek. Pamietam jak całkiem dawno pokazywałaś ostatnie zdobycze bodajże drewniane akcesoria? 😊 Fajny, szczegółowy opis. Jeśli chodzi o styl, wyglądają na mistyczne konie, a ja zdecydowanie preferuje te z realną anatomią, chociaż konie „Cesarza Chin” fajnie wyglądają na półce!

    Zapraszam do mnie na urodzinowy n/n.

    Pozdrawiam,
    Paulina M.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zdecydowaliście się coś tutaj skrobnąć :)