środa, 18 września 2013

Pony Parade - ciemnogniady konik

Ten konik przyjechał do mnie po pewnych przygodach. Obserwowałam aukcję z nim przymierzając się do zakupu, ale ją niestety przegapiłam i ktoś inny go kupił. Jakie było moje zdziwienie, gdy konika po kilku dniach zobaczyłam ponownie! Kupujący oddał go, bo okazało się, że konisko ma klejoną nogę. A ponieważ ja przygarniam takie kaleki ;) (tym bardziej, że wtedy są dużo tańsze), nie wahałam się już i tym razem zalicytowałam od razu. To musiało być Przeznaczenie, bo potem było tylko lepiej ;)
W ten sposób trafił do mnie ciemno-gniady koń Pony Parade z brytyjskiej firmy Chad Valley:

Przyjechał we własnej przyczepie, co od razu wywołało uśmiech na mojej twarzy, no bo nieczęsto się zdarza, żeby firma dbała o odpowiednie ciekawe zapakowanie zabawki. Stajnie są chyba na porządku dziennym, ale z przyczepą spotkałam się pierwszy raz. Pudełko nawet otwiera się w ten sposób, że klapka tworzy rampę, po której konik może wyjść. Niestety konik "latał" po pudełku luzem, ale może być to spowodowane tym, że jest to zabawka z drugiej ręki, a nie firmowo zapakowana.
Na pudełku jest również miejsce do wpisania imienia swojego nowego konia. Jeśli ma się ich kilka i poukłada w pudełkach, łatwo można po nazwie znaleźć tego ulubionego.
A co było w pudełku?
W zestawie były (nie wiem, czy jest to cały komplet, ale raczej tak):

  • gniady koń,
  • derka
  • rozeta (flo) na rzepie
  • paszport konia
  • broszura z końskimi ciekawostkami
  • siodło
  • uzda
  • szczotka do grzywy i ogona.
Paszport i broszura wykonane są z tektury. W paszporcie można wpisać imię konika, wiek, wzrost, maść oraz jego ulubione jedzenie. Można tam też wkleić swoje z nim zdjęcie. Na drugiej stronie są pokazane inne zestawy z tej serii - konie, lalki i akcesoria. W broszurze opisane są części ciała konia, podstawowe maści oraz końskie ciekawostki.
Derka jest zapinana z przodu na rzep i ma również gumkę do zapięcia pod brzuchem. Po jednej stronie jest naprasowane logo i chyba dlatego przyczepiona jest metka, aby czyścić ją tylko na sucho
Siodło i uzda są ze sztucznej skóry. Siodło to raczej taka gapa na kuce lecz bardzo dokładnie wykonana. Sprzączka i strzemiona są plastykowe, ale za to można zmieniać długość puślisk! Co prawda zupełnie inaczej to wygląda niż przy prawdziwym siodle, ale jest wygodne.
Uzda jest może ciut topornie wykonana - paski są trochę za grube, ale za to jest też zapinana, co stwierdziłam po kilku sekundach mocowania się z nią. Już zaczynałam się stresować, że przy ściąganiu ją potargam, a tu taka miła niespodzianka w postaci rzepów ;)
Koń jaki jest każdy widzi. Jest on plastykowy i błyszczący, a jego rzeźba kojarzy mi się trochę z rzeźbami pana Hessa, który rzeźbił moldy firmy Breyer. Ma takie "bułowate" mięśnie jest jednak dużo dokładniej wykonany od innych zabawkowych koników. Nie ma strzałek pod kopytami, ale ma zaznaczone kasztany na nogach. Tylko kopyta na nogach z odmianami mógłby mieć jasne.
Pamiętacie może GeeGee Friends, które kiedyś opisywałam? (Jak nie, to tu jest link do posta o nich). GeeGee to przy Pony Parade takie pikusie są - małe, liche i ogólnie mogą mu kopyta czyścić ;)
Mimo, że mój gniadosz też jest "Made in China" nie ma na nim żadnych ostrych krawędzi, o które można by się skaleczyć. Ogon i grzywa są miękkie i nie wypadają przy czesaniu, a połówki konia są dobrze do siebie dopasowane i nic nigdzie nie odłazi ani nie ma śladów kleju. Jedynie ogon mógłby być trochę gęstszy.
Zapomniałam napisać, że jest to wałach, a nawet zaryzykuję stwierdzenie, że ogier, tylko trochę mało dokładnie wyrzeźbiony w strategicznym miejscu ;) I ma nawet palenia na zadzie :)
I na koniec porównanie z Czesławem, bo koń Pony Parade ma prawie 19 cm w kłębie.
Jakby ktoś chciał takiego konia, to niestety nie widziałam zabawek z tej serii w polskich sklepach. Ale na aukcjach od czasu do czasu się pojawiają. Jeśli ktoś z was któregoś kupi lub już ma takiego konia, to proszę o podzielenie się wrażeniami w komentarzach :)
Pozdrawiam gorąco Czytaczy :)

Dopisek:

Dortheah Z. w komentarzach napisała, że to faktycznie jest model pana Hess'a - najprawdopodobniej firma skopiowała mold Trakhener. Ciekawe czy legalnie, czy nie za bardzo...

11 komentarzy:

  1. Słusznie, trzeba popróbować różnych firm :).Załóż schornisko dla modeli "kalek" :P.
    Konisko jest lepsze niżbym się po takim "Made in Chinowcu" spodziewała.Nawet palenia na zadzie, no, no, no.
    A ja myślałam, że to skala Schleich xD.Wielki zwierz.
    Pozdrawiam
    Sunny Glow
    shadowhorses.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem całkiem ten konik. Nie spodziewałam się takich szczegółów przy takiej zabawce. Pozdrawiam i zapraszam do mnie stajniaarizona-figurkikoni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny jest ! Nie sądziłam że jest aż tak wielki .
    Jeśli można spytać ile kosztował Cię ten model ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Około 15 zł z przesyłką, nie pamiętam dokładnie. Jest uszkodzony i był na aukcji od złotówki.

      Usuń
  4. O ja O.o Taka zabawka???? W życiu bym się nie spodziewała tego paszportu i innych... :) Pozdrówki ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. To perfidnie podrobiony trakehner trad. rzeźby Hessa (obecnie mold Hickstead. Breyer raczej nie pozwala kopiować swoich moldów jakimkolwiek firmom.
    Na zadzie to znaczek Pony Parade niż palenie, podobnie umieszczone jak u koników zabawkowych kilku firm.
    Pomysł z paszportem pojawił się właśnie przy tym moldzie u Breyera w 2007-2008 roku
    http://cdn4.fishpond.co.nz/0000/089/742/5193660/4.jpeg
    Sama kiedyś nieświadomie kupiłam kilka przypadków podrobionych moldów, ale kilku już się pozbyłam "dla zasady". Choć ceny są bardzo kuszące (szczególnie jak się szuka zabawke dla dziecka), to jednak generalnie jestem stanowczo na nie podróbkom- bo to brak szacunku dla pierwotnych autorów, artystów.
    dorotheahhh.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tak mi się wydawało, że już go widziałam. Ten ogon mnie zmylił ;) Ale skąd wiesz, że akurat ten model nie został sprzedany firmie Chad Valley? Gdyby to była chińska firma, to też powiedziałabym, że to podróbka. Ale brytyjska nie powinna sobie pozwolić na takie zabiegi. Nie powinna, ale może masz rację.
      Też nie kupuję podróbek - to był przypadek. Jakbym chciała coś przerabiać, to jednak wolę na tym modelu, niż na oryginalnym modelu Breyera.
      Palenie - tak to znaczek, ale "palenie" dla tego modelu ;)
      Szkoda, że Breyer zrobił paszport tylko dla tego jednego konia - bardzo ciekawy pomysł to jest.

      Usuń
  6. Witam serdecznie i już się pochwalę zakupem PONY PALOMINO...to jest niesamowite..na allegro aukcja niecałe 7 zł i złamana noga!!!
    Czekam z niecierpliwością i już robię siodło dla niego, mam jednak zapytanie ..dlaczego znowu złamana noga?
    Siodło jest nieco inne a derka fioletowa..
    Bardzo się cieszę...

    OdpowiedzUsuń
  7. zakupiłam tego konia ..w poprzednim poście podałam zła nazwę...to jest koń PONY PARADE lewa tylna nóżka była złamana..ale już jest ok..zrobiłam mu siodło i jestem im zachwycona.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam takiego tylko że mój jest siwy moja mama kupiłam go SH za 12zł :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zdecydowaliście się coś tutaj skrobnąć :)