środa, 13 lutego 2013

Breyer zestaw 4 Stablemates

Dziś 4 koniki Breyer Stablemates z zestawu nr 5976:


Konie przywiózł mi kolega z Anglii parę lat temu. Są to moje pierwsze Stablemates firmy Breyer, jakie do mnie zawitały. Produkowane były w latach 2009 - 2011.

Nie będę wypowiadać się na temat rzeźby, ale wszystkie figurki mi się podobają. Jak na małe konie (bo są mniejsze od koni firmy Schleich) są niesamowicie dokładnie wykonane. Wg producenta jest to skala 1:32.

Jasno-siwy cob na moldzie fryza (G3) wyrzeźbionego przez Jane Lunger (2006 rok). Jest bardzo dobrze wyważony - mój egzemplarz stoi na dwóch nogach, a właściwie na jednej i czubku kopyta. Jest przez to chwiejny, ale można go podeprzeć ogonem i wtedy jest stabilniejszy:


Bardzo podobają mi się jego szczotki pęcinowe oraz wyraz pyska.



Drugim koniem jest gniady koń pociągowy na moldzie konia belgijskiego (G3) wyrzeźbionego przez Jane Lunger (2006 rok).


Też stoi na dwóch nogach, po minimalnym przechyleniu można go postawić na trzech nogach, ale mimo tego jest bardzo niestabilny - lekkie uderzenie w półkę i koń leży. Nie zliczę ile już razy mi spadł.


Podoba mi się jego grzebień na szyi, ale tej ozdoby z ogona to chętnie bym się pozbyła. Ładnie kłusuje, ale nogi trochę za szeroko rozstawia - chyba dlatego, żeby pewniej stać, ale jak napisałam, nic mu to nie pomaga.


Trzeci model z zestawu to Paint palomino pinto na moldzie stojącego konia australijskiego - stock'a również wyrzeźbiony przez Jane Lunger (G3 - 2006):


Ma pysk pomalowany w taki sposób, że cały czas mi się wydaje, że coś do mnie mówi ;)


Chyba wolałabym go w jakiejś maści jednolitej.


I ostatni z zestawu to gniady szwedzki koń gorącokrwisty na moldzie galopującego konia gorącokrwistego tej samej autorki (Jane Lunger G3 - 2006).


Podoba mi się jego galop, ale ewidentnie brakuje mu jeźdźca.



Wszystkie Stablemates podobały mi się na tyle, że kupiłam ich więcej. Inne możecie zobaczyć
tutaj: wet, stodoła i saddlebred oraz tutaj. Chyba doczekają się jeszcze jednego posta, bo mało zdjęć mają ;) Poza tym mam jeszcze inne Stablemates, które czekają w kolejce do fotografa, więc ta skala na pewno jeszcze zagości na blogu.

Pozdrawiam!

3 komentarze:

  1. Koniki prześliczne, szczególnie cob mnie uwiódł :>
    Chyba muszę sobie w końcu jakiegoś SM'a sprawić, bo na prawdę, są prześliczne!
    Pozdrawiam
    cathsmodelhorses.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. O, G3 to moje ulubione moldy, może nie są idealne, ale moim zdaniem mają najwięcej uroku :)
    Chciałabym zdobyć jakiegoś Belgiana i Warmblooda, żeby zobaczyć te moldy na własne oczy, może w końcu mi się uda. Choć Belgian mógłby być trochę większy, w końcu z założenia przedstawia amerykańskiego belga, a one są wysokie. Ale może robić za jakiegoś coba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne konisie :P Mi się podoba ten pinto

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zdecydowaliście się coś tutaj skrobnąć :)