wtorek, 4 grudnia 2012

Schleich - nowi mieszkańcy

I znów ilość koni w mojej stadninie powiększyła się :)

Nowym koniem jest ogier fryzyjski firmy Schleich o numerze katalogowym 13667 z roku 2010.




Zmieniłabym w nim jednak to jego "futro", przecież to nie jest jakaś prymitywna rasa kuca w zimowej szacie, żeby mieć taką gęstą sierść!
Ale ogólnie konik jest bardzo sympatyczny. Moim zdaniem jest jednym z ładniejszych modeli tej firmy. Ma ładną falowaną grzywę i dumną postawę. "Przystojny jestem, co?"


Fryz ma pomalowane oczy i chrapy bezbarwnym błyszczącym lakierem, dzięki temu wygląda bardziej realistycznie. Nie wszystkie schleichowe konie tak mają. Zastanawiam się, czy nie uzupełnić braków w mojej kolekcji przy pomocy lakieru do paznokci ;)
A oto cała rodzinka moich fryzów:


Natomiast mojego drugiego nowego konia mogliście zauważyć już wcześniej - jest to klacz achał-tekińska o numerze 13701 z roku 2012, więc jeszcze świeża ;)


Podoba mi się. Jest smuklejsza od innych koni Schleich i można powiedzieć, że przypomina rasę, którą ma prezentować. Ale do prawdziwych koni achał-tekińskich to jej daleko... Ale ma zaznaczone żebra - to niewątpliwie plus. Jak pierwszy raz zobaczyłam konia tej rasy w książce to pomyślałam, że jest zagłodzony ;) Szkoda, że jej sierść nie ma tego wspaniałego złotego połysku jaki mają te konie.


Klaczka przyjechała do mnie w liczniejszej grupie:


Na pewno zostaną u mnie figurki ludzi, natomiast pozostałe konie będą prawdopodobnie do sprzedania. Jak wystawię je na allegro to dam znać. Ale od razu mówię - nie wiem czy będzie to jeszcze przed świętami, czy dopiero po Nowym Roku, ponieważ koni do sprzedania mam więcej i muszę je najpierw "obfocić".
Pozdrawiam :)

5 komentarzy:

  1. Co do tej sierści, to uważam tak jak Ty, ale znowy gdyby te miejsca uzupełnić masą, to byłby za gruby. Można ewentualnie spiłować ;)
    A co do Twojej achałki, to wydaje mi się, że ma odrobinę za bardzo wysuniętą głowę do przodu. Wyginałaś ją?
    Dziękuję za komentarz na blogu i pozdrawiam
    http://cathsmodelhorses.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic nie wyginałam, taka do mnie przyjechała O_O Masz rację, nie zwróciłam na to uwagi, dopiero teraz porównałam z innymi zdjęciami w necie. Ale nawet tak mi się bardziej podoba - jakby czegoś szukała :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm, ta klacz ma rzeczywiście głowę nie do końca "dogiętą". Ja bym chyba nawet taką wolała, bo moim zdaniem wygląda bardziej naturalnie. Z co do jej rasy, to nie ma z nią wiele wspólnego. Jestem zakochana w achałach i nie podoba mi się żadna figurka schleicha tej rasy - są za mało achałowate. Klacz mimo wszystko już zrobiła duży krok w porównaniu do ogiera - ma bardzie widoczny rarbonosy profil.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny blog a ta twoja achał to ma dziwną szyje taką jakąś inną moja ma głowe bardziej do siebie a co do konia Liv to jeśli on jest taki fajny to czemu go chcesz sprzedać ? Bo jak co to ja ! w kolejce do niego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogier fryzyjski jest super. Będę go miał.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zdecydowaliście się coś tutaj skrobnąć :)